Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Szczęśliwego Nowego Roku 2017

Obraz
I kończy się pierwszy taki rok w moim życiu. Rok, w którym poświęciłem każdy wolny czas na treningi. Pierwszy rok w moim życiu, w którym postanowiłem startować cyklicznie w zawodach. Był amatorski turniej MMA, było Brazylijskie Jiu Jitsu, starty w Jiu Jitsu NoGi. Zaliczyłem tez dwa biegi. Zdobyłem kilka medali. Poniosłem kilka porażek. Cóż, życie się toczy dwunastoma miesiącami. To było dla mnie dwanaście wyjątkowych miesięcy. Czas, który mnie, wiecznemu malkontentowi, pokazał, że można żyć „inaczej”. Mało tego, pokazał, że można żyć lepiej, aktywniej, mądrzej, ambitniej. I jeszcze dodam, że był to wspaniały rok z Wami, drodzy czytelnicy. Dzięki tak dużej ilości odbiorców, chce mi się więcej i więcej… Nigdy w moim życiu, nie napisałem tyle tekstów, co w mijającym roku. Kurcze… dajecie siłę. Powaga! Siła jest w Was. Każdemu z Was życzę tu i teraz, wszystkiego, co tylko Wy sobie życzycie w nadchodzącym roku. Zdrowia i braku kontuzji, tym trenującym, i tym, którzy chcą zacząć od 1 styczni

Święta, święta i po świętach #2

Siedzenie, jedzenie, popijanie, dyskutowanie, zmiana otoczenia, i… siedzenie, jedzenie, leniuchowanie… UPS! Tak, tak! wielu z Was, fit-oszuści tak miało, i ja też tak miałem. Wiem! Przecież od dawien dawna wiadomo, że w okresie świąteczno – noworocznym Polacy biesiadują. Nasiadówki w rodzinnej atmosferze, dyskusje ze znajomymi, jedzonko i toasty na domówkach i balach. Wszak wszystko jest dla ludzi. Jakże rozbawiły mnie zdjęcia na profilach fitowych. Mówię o tych fotografiach, z odsłoniętymi brzuchami podpisane komentarzami: "odmówiłam sobie sałatki", "dziś bez pudełka z ryżem ale z ograniczeniami - to dla zdrowia", "troszkę zjadłam ale brzuch zachowany w odpowiednim wyglądzie". HEHE!!! Ludzie, albo ściemniacie, albo Was tak na poważnie porąbało. No, może ten 24 dzień grudnia tak magicznie działa. Serio! Przez cały rok zastanawiacie się, co jeść. Mało tego! Jak widzę na profilu pewnej fit-mamy wpis o tym, jak odmawia sobie pewnych dań w święta, a przez

święta święta i po świętach...

Szukanie miejsca na parkingu przy markecie, pośpiech, nerwowe oczekiwanie w kolejce do kasy. Rozerwane reklamówki wypełnione kiszoną kapuchą, wędliną i mięsiwem, warzywami i wszystkim, co potrzebne do przygotowania polskiej wigilii. Poszukiwanie upominków dla bliskich i dalszych. Kłujące igły świerku. Jeszcze to i tamto... Wielu z nas tak ma. Ja Święta spędzam troszkę inaczej. Nie o tym jednak będę pisał. W tym całym zamieszaniu, pamiętajmy, że Święta i Sylwester przeminą. Pomyślcie, co w nadchodzącym roku chcielibyście zmienić w swoim życiu. Jakie tym razem postanowienia podejmiecie. Czy dążenie do ich realizacji będzie prawdziwym wyzwaniem, czy kontynuacją tego, co już realizujemy. Podsumowując dwanaście ostatnich miesięcy, mogę powiedzieć: osobiście czuję się spełniony rodzinnie i sportowo. W zbliżającym się, 2017 roku, będę dążył do doskonalenia tego, co osiągnąłem. Nie zmarnuję owoców swojej ciężkiej pracy. Już dziś rozpisuję swoje noworoczne postanowienia sportowe. Kiedyś myślałe

Jak to widzę #2 - Ladies Fight Night 4.

Obraz
O trzeciej gali LFN pisałem tak kliknij Federacja przypadła mi do gustu. Postanowiłem więc obejrzeć kolejną, czwartą odsłonę, pod nazwą LFN - Fortuna Dies Natalis. Odbyła się ona w Karpaczu. Dzięki uprzejmości włodarzy Federacji, można było obejrzeć całą galę w Internecie za darmochę. Przypomnę tylko, że Federacja zrzesza, promuje i pokazuje walki wyłącznie kobiet. Dziewczyny walczą w klatko ringu w K-1 i MMA. Czwarta karta walk, to 9 pojedynków z walką wieczoru na zasadach MMA. Jubileuszowa gala kolejny raz była prowadzona przez Jankesa i Jurasa. "Jubileuszową galę z jubileuszowymi fajerwerkami" zapowiedział Krzysztof Jankes Jankowski. Sala główna wypełniona była po brzegi gośćmi. Od pierwszego momentu widać, że federacja Ladies osiąga kolejny sukces. Spektakl postanowiłem obejrzeć przez stronę LFN.com.pl. Ale szlak mnie trafiał, bo relacja zacinała się co jakiś czas na tyle, że trzeba było odświeżyć stronę. Aż w końcu pojawił się komunikat, że serwer jest obciążony. Widać

Materla winny?

Internetowi znawcy spraw wszelakich ruszyli z wpisami. Działania i intencje pismaków i redaktorów mediów powszechnych są nam wszystkim znane (szkoda, że również prasa branżowa popadła w amok). Ludzie! Znowu do Was apeluję: nie popadajcie w paranoje! Nie dajcie się prowadzić na rzeź, jak te, przysłowiowe owieczki. Jeśli CBŚ lub inne służby kogoś zatrzymują, nie znaczy, że zatrzymany jest winny. Za sprawą pomówień niejednej, chcącej się wybielić osoby, zawijani na dołek byli ci, których ze światkiem przestępczym nic nie łączyło. Na „polskim prawniczym podwórku” wystarczy mieć połączenia telefoniczne z kimś, kto "ma coś za uszami". A do tego - jak jest charakterystyczny, albo medialny, to jest „członkiem zorganizowanej grypy przestępczej”. A jak z „takim” gdzieś ciebie zobaczą, sfotografują, to też jesteś najgorszy bandzior i przestępca. Nawet jeśli Cipao – powiedzmy, "coś nabroił", to niech to osadzi sąd. Tylko… czy sądy w Polsce są jak przysłowiowa żona Cezara? Druga

II Granda na chwyty

Obraz
Głęboka noc (głucha noc zgasły wszystkie światła)… Równy szum silnika. Z głośników płynie polski hip - hop, kierowca lubi taką muzę. Wracamy z Warszawy. Jestem po pierwszym występie w GI (kimono) ... Mam teraz chwilę na rozmyślanie o tym, co zostawiłem na zawodach. Granda na chwyty. Druga odsłona, tym razem sparingowy turniej . Coś, czego chyba w Polsce nie ma. Walki pucharowe na dwóch matach. Nagle - Przygaszone światło nad matą. I tylko snuje się smuga z halogenów... Taka była oprawa "gali" finałowej. I tylko muzyki nie było na wejścia (hehe). Fajna, kameralna impreza. Ciekawa i z pomysłem. Granda pokazała, że można świetnie sparować z podium i nagrodami, przełamując jakiekolwiek podziały klubowe. Jako, że w GI trenuję niezwykle rzadko, byłem podekscytowany udziałem w imprezie. Miło było usłyszeć, że przez ostatnie pół roku, jest u mnie znaczący progres. Z moimi przeciwnikami znamy się już jakiś czas. Dziękuję im , że mnie nie oszczędzali. A ja… cóż: jedną walkę przegrałem

KSW 37

Obraz
Koniec roku i ostatnia duża gala MMA w naszym kraju. K - a! Ludzie! Musicie gadać tylko o walce Popka z Pudzianem? Nie widzieliście niczego innego, żadnych innych walk, nic więcej? O tej gali napisano już chyba wszystko. Powiedziano też. Od jakiegoś czasu, zacząłem przyglądać się różnym sprawom, w miarę możliwości, obiektywnie. Najpierw analizuję i rozważam różne za i przeciw, słucham i czytam co mają do powiedzenia inni. Później porównuję i - myślę swoje. W otaczającej mnie rzeczywistości: w pracy, na treningach, po gali, słyszę w 90% tylko o walce Raka i Pudzianowskiego. Znowu muszę zadać pytanie: nie widzieliście nic więcej? A otwarcie gali, cała, towarzysząca temu oprawa, atmosfera, widownia, ilość wysoko postawionych walk. Na temat KSW zdania są podzielone. Chociaż zdań laików, którzy wypowiadają się na temat sportów walk, staram się nie kodować. Jednym uchem wpuszczam drugim wypuszczam. To wszystko wyszło im przy trzydziestce siódemce, na plus? Słyszałem, że wyskakiwały błędy pod

Winter Open

Obraz
Przegrał Kornik, przegrali Sasza i Bedorf w KSW, przegrałem i ja. Wiem, wiem... równać się z nimi nie można. Ale, co tam. Kolejne miesiące treningów i pojawiłem się na Winter Open. Tym razem w mojej kategorii miałem jednego przeciwnika z Łodzi. Łódzka Copacabana, to szkoła, której zawodnik pokazał mi, gdzie raki zimują. I nie chodzi tu o Popka (hehehe). Walczyłem, zdobywałem punkty, czujem, że jestem silniejszy... Tym razem zabrakło umiejętności. Trudno. Poprawiłem kondycję, to i nad umiejętnościami popracuję. Poprawię - nie ma co. Rafał Heleniak– mój przeciwnik, zastosował taki trójkąt, z którego nie udało mi się wyjść. Odklepałem... Kolejna przygoda, kolejne doświadczenie, emocjonujące przeżycie i duży niedosyt. Mojemu przeciwnikowi – gratuluję medali na Mistrzostwach Polski, Octopusie no i wczoraj. Życzę kolejnych zwycięstw, medali, i... do następnego spotkania.

Morderca kota?

Od samego początku, kiedy to pojawiła się w Internecie sprawa Tymoteusza Światka, zastanawiam się, o co chodzi. Uważnie czytałem, czytałem i... wkurw mnie brał. To co piszą znane osoby... ah. Zastanawiałem się, czy informacja o zabiciu małego kota, jest faktem, czy ściemą. Bestialsko zabity kotek, i to o lusterko auta... czy może bestialsko przekazana informacja przeciwnej strony sporu. W tym przypadku rodziny, policji a może tylko prasy? Wielu złapało temat. Piszą o tym na blogach. Spierają się, jaka kara powinna spotkać sprawcę, itd. A jeśli to tylko wymysł pismaków... łowców sensacyjek? Wszyscy się zbłaźnią, jeśli okaże się, że to nie prawda, że wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Czy walniecie się w pierś i przeprosicie Tymka? Nie raz mogliśmy się przekonać, że prasa i policja potrafią manipulować faktami... Tymek wypowiedział się na ten temat, gdzie leży prawda? Poniżej linki do wpisów min Jurasa właściciela FEN i kilka wpisów Oknińskiego. Mówcie co chcecie. Ja nauczyłem się, żeb

Strzał w Dziesiątkę #7 - Kacper Miąsko

Obraz
Zastanawiałem się długo nad tym, czy podejść do tego projektu w taki sposób, jak planowałem pierwotnie. Mówię tu o programie "strzał w dziesiątkę”. Jak wiecie, powstało 6 odcinków tego programiku. Do tej pory pytania pojawiały się na planszy, a każdy z gości udzielał odpowiedzi na fonii. Taka forma nigdy nie zadowalała mnie. Dialog to dialog przecież… Troszkę poćwiczyłem. W samotni sobie pogadałem, tak sam ze sobą. Byłem dla siebie wymagającym logopedą. I to po trzydziestce taka terapia. Jeszcze kilka seansów przede mną. Będzie jeszcze lepiej. Wracając co sedna. Zdecydowałem się pierwszy raz zasiąść przed obiektywem i zadać dziesięć pytań (ja przed obiektywem!). Bohaterem siódmego odcinka był Kacper Miąsko, mój klubowy kolega. Młody zawodnik, ambitny, z niespożytą wolą walki, z ogromną szansą na czołowego zawodnika MMA. Wielkie dzięki za rozmowę. Przy okazji: życzę mu udanych walk i satysfakcji na ścieżce sportowej. Przedstawiłem 10 pytań jak nic… Jak już wspominałem, stres był me

Rok TZN.

Obraz
"żyj tak żeby Twoi bliscy mogli dumni z Ciebie być" I tak minął rok! Równo 12 miesięcy minęło, kiedy to postanowiłem założyć tą oto stronę. Tak, dla zabawy. By móc czasami podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami, przedyskutować ze sobą interesujące mnie kwestie i... też się z Wami nimi podzielić. Żeby zareagować emocjonalnie na zdarzenia życia codziennego. Powiedzieć, co jest moje, a co mi dalekie i obce. Po kilku miesiącach okazało się, że strona poszła jak bystry potok. Nabiera tempa i zbiera lajk za lajkiem. Chciałem zakończyć pewien etap swojego życia. Zmienić coś, coś naprawić, polepszyć. Chciałem przede wszystkim zrehabilitować się, głównie przed samym sobą. I chyba się udało. Udało się odciąć to, co zrobiłem złego, co spieprzyłem… Cholera, bo spieprzyłem. I takimi małymi krokami, bardzo małymi, poszedłem do przodu. Minął rok ciężkich treningów. Rywalizacji na sparingach. Często, z dużo młodszymi i lepszymi od siebie kolegami. Setki, tak setki poznanych ludzi na wyd

Trening Judo.

Obraz
Odwiedziłem dzisiaj sekcję judo działającą przy Olimpii Grudziądz. Inicjatorem odwiedzin był mój wieloletni kolega, Maciej, posiadacz czarnego pasa. W czasie „spotkania”, chłopcy porzucali mną troszkę. Parteru też nie zabrakło… Jakże to nasze życie może ciekawie się obrócić; kiedyś z Maciejem wypiliśmy nie jedną butelkę balsamu pomorskiego (hehe). A teraz spotykamy się na salach treningowych CrossFit i Judo. Uwaga, uwaga… Są treningi w kimonie, coś się dziać będzie. Oczekujcie!

Nienawiść do biegania.

Obraz
Wiatr taki… deszcz taki… zimno .... Każdego kto biega, szczerze podziwiam. Zerwałem się wczoraj o 7 rano, by pobiegać. Jak wiecie, na ostatnich zawodach, zabrakło mi tlenu… w dogrywce. Znaczy to, że byłem przygotowany tylko na jedną rundę. Każda sekunda w dogrywce sprawiała mi problem. Teraz staram się to zmienić. Poprawianie kondycji zacząłem już w poniedziałek. Potrzebne jest do tego również bieganie. Szczerze nienawidzę biegać . Gdy wyszedłem wczoraj na poranne „kilka kilometrów”, nie byłem szczęśliwy. Tras do biegania w okolicy mojego miejsca zamieszkania, jest pod dostatkiem. Mimo to, w lato jest za gorąco, w zimę za zimno. Zawsze znajdę wymówkę… Więc - wielki szacun dla tych, którzy biegają o każdej porze roku i w różnych okolicznościach pogody/przyrody. Jesteście niesamowici.

Poniedziałkowy ból.

Obraz
Po nie najlepszym występie na Bushido Cup, chwilkę "chodziłem" podłamany... Minęła leniwa niedziela wypełniona relaksem w domowym zaciszu. Czasu spędzonego z dziewczynami było co nie miara... Mimo bólu w karku i przedramieniu, rano uderzyłem na trening CrossFit, po południu do Grapplera na sparingi. Należy przecież realizować plan rozpisany do końca roku. Często tak mamy, że po porażce trzeba się podnieść. Ja mam tak, że staram się podnieść ze zdwojoną mocą. Czy to porażka w życiu, czy w sporcie… czy z mojej winy czy za sprawą innych - staję i walczę z samy sobą. Bo ta walka z samym sobą jest tą, którą chcę wygrać w pierwszej kolejności. Jak można wyczytać z wyrazu mojej twarzy na zamieszczonym niżej zdjęciu, nie czułem się z byt dobrze. Przegrałem. Łza się kręciła w oku, kiedy widziałem kolegów z klubu zdobywających medale. Smak porażki był słony. Ale, ale… na horyzoncie kolejny, ostatni start w tym roku. Nie ma co się mazać. Trzeba brać się do ciężkiej pracy... foto: Pa

Bushido Cup

Obraz
Dzisiaj nie wyszło... przegrałem. To był trudny tydzień. W pracy byłem średnio po12 h. Do tego przyczepiło się przeziębienie. I… oto pojawiłem się na Bushido Cup.  Gdańsk przywitał nas deszczem. Jesień… Mój udział w turnieju zakończył się szybko. W czasie pięciominutowego starcia nie nastąpiło rozstrzygnięcie. Wynik: remis 2:2. Dogrywka przyniosła mi przegraną. Zabrakło tlenu. Młodszy przeciwnik (o 12 lat) okazał się sprytniejszy. Mimo, że czułem więcej siły od przeciwnika, dzisiaj nie wyszło. Walkę sędziował mój idol, Adam Górny. Oprócz porażki, ze spotkania wynoszę wiele pozytywów: kolejne doświadczenie, dobre widowisko z udziałem zwycięskich kolegów, przyjemna, kameralna imprezka na sali judo Gdańskiej AWF. Wyjazd nie dał mi szczęścia, więc jedziemy z treningami dalej. Nadmienić należy, że Grudziądzanie zdominowali moją kategorię. Na 12 startujących, nasza reprezentacja liczyła 6 zawodników (4 z Okninski MMA Grudziądz i 2 z Grappler Grudziądz). Poniżej prezentuję zdjęcie zwycięzców

75 dni do końca roku

Obraz
Koniec kolejnego roku zbliża się nieuchronnie... Zostało tylko 75 dni. Zdążyliście spełnić swoje postanowienia, te, które spisaliście 1 stycznia 2016 roku? Podjęliście chociaż działania, by zrealizować wyznaczone cele? Nie? No, to do dzieła! Ruszajcie tyłki, i… do boju. Ja troszkę postanowień zrealizowałem, troszkę zmodyfikowałam, a jeszcze inne postanowienia, cóż - ich realizacja przewyższyła moje plany. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Teraz spisuję swoje plany "końcoworoczne". Czy zdołam je zrealizować? Zobaczymy. Wierzę, że tak. Krok po kroku, nawet wtedy, gdy nie jest łatwo, można osiągnąć wiele... ależ motywacyjnie się zrobiło, hehe. Motywacja, to coś, co siedzi nam w głowie, w sercu, duszy… Trzeba to tylko odblokować. I nie pomogą tu żadne filmy, czy pisanie tekstów ludzi, takich jak ja. Ludziki… do dzieła! Czas ucieka!

Chwile słabości.

Chyba każdemu zdarzają się chwile słabości. Popełniane błędy mają swoje konsekwencje przez wiele lat. Jedni z nas naprawiają je od razu, inni po latach, jeszcze inni mają to gdzieś. Najważniejsze, żeby w pewnym momencie życia zwolnić, przemyśleć, powiedzieć bliskim: "kocham Was" i... naprawiać, nawet najmniejszą pomyłkę. Wtedy potrzebne jest ukojenie. Jak je osiągnąć? Ja je znalazłem... w sporcie. Chociaż wiele zostało jeszcze do naprawienia, to właśnie na sali znajduję chwile "zapomnienia". Wiem, że niektórzy uciekają w rozmaite uzależnienia i inne chore sprawy... ja namawiam Was do oddania się uzależnieniu od sportu. Wyciąganie wniosków z codziennych, trudnych sytuacji, buduje lepsze jutro.  A tak na marginesie - podjąłem dziś decyzję, że jednak w bieżącym roku, wystartuję w turniejach. Od jutra zaczynam ostre przygotowania. Robię to dla lepszego jutra.

Moje typy - FEN 14

Obraz
 Tak jak ostatnio, tak i dziś dla zabawy typuję. Na czerwono moi kandydaci do zwycięstwa. JOILTON SANTOS - ROMAN SZYMAŃSKI DENNIS STOLZENBACH - TOMASZ SARARA PAWEŁ BRANDYS - PAWEŁ HADAŚ  TOMASZ GROMADZKI - PAWEŁ BISZCZAK PAVEL OBOZNY - KAMIL JENEL TOMASZ CZERWIŃSKI - TYBERIUSZ KOWALCZYK MATEUSZ STRZELCZYK - ALBERT ODZIMKOWSKI  ALEXEY REPALOV - ANDRZEJ GRZYBEK MARTIN CHUDEJ - AKOP SZOSTAK

I Granda na chwyty.

Obraz
I na spontanie, i dzięki pomocy kolegi, Tomka… w minioną sobotę wyskoczyliśmy do Warszawy na pierwszą, historyczną, warszawską Grandę na chwyty. To tylko przedsmak tego, co ma podobno dziać się w listopadzie - tak zapewniają autorzy "Grandy na chwyty". Międzyklubowe sparingi w kimonach, odbyły się na dystansie sześciominutowych rund. Podział był na białe i kolorowe pasy. Co odważniejsi, Ci „z białymi”, pokusili się na sparing z „wyższymi” pasami. Stoczyłem tego dnia chyba osiem sparingów. Dla osoby trenującej w GI niezwykle rzadko, to chyba dość spory wyczyn. Myślę tu o sobie. Sparingi kończyłem z różnymi rozstrzygnięciami. Jak to w sportowym życiu bywa: raz na wozie, raz pod wozem. Oczywiście, doświadczenie zdobyte na takich sparingach, z ludźmi z różnych klubów w Polsce, to niezła szkoła. Doświadczam tego za każdym razem, kiedy uczestniczę w tego typu spotkaniach. Przy okazji pobytu w stolicy odwiedziliśmy targi FIWE. Ogrom firm z branży fit/sport, ciekawe persony, z którym

Zakochany w maśle orzechowym.

Obraz
Masło, masełko, masłunio. W domu już się utarło, że poranek witam masłem orzechowym. Pierwsze takie kupiłem w markecie, tak, po prostu, żeby spróbować. Porażka. Cena kosmiczna, smak koszmarny, konsystencja dramat! Marki nie podam… Od tamtego czasu próbowałem różne wydania, rozmaitych producentów. Firmy mniej i bardziej znane. A w pojemnikach - smaki lepsze i gorsze. I tu niespodzianka. Podczas moich pierwszych zawodach w 86300CrossFit dojrzałem pudełeczko z masełkami od Maslove. Skusiłem się. Spróbowałem. Nie żałuję. Dobra cena i dobry dizajn. Fajny pomysł na wstawienie produktu do box-ów CrossFit i chyba nie tylko. Pozwoliłem sobie na korespondencję z właścicielem marki, który przesłał mi kilka ciekawych słów na temat swojej pasji. Swoja drogą, fajny gość. Wracając do sedna. Masło zajebiste, doskonały smak, właściwa konsystencja i zapach. Dla mnie, w tym produkcie, liczy się wszystko. Widać, że Maciej włożył w produkt dużo serducha. Rzadko zdarza się, bym kupił dwa razy ten sam produk

Poniedziałkowe przemyślenia.

Nigdy nie pomyślałbym, że będę kiedykolwiek planował swoje życie, że będę układał sobie terminy treningów... Jeszcze kilka miesięcy temu, chciałem zrezygnować, odpuścić, wycofać się. Powaga! Teraz, po raz pierwszy, zaplanowałem sobie, co będę robił przez najbliższe miesiące, gdzie pójdę na treningi i do kogo. Zastanawiam się, nad czym należy pracować, by podnosić swoje umiejętności. Co poprawić, co udoskonalić, czego się po prostu nauczyć... z czego zrezygnować. Zastanawiam się, planuję… oszalałem, a może dojrzałem. Sam nie wiem. Wiem jednak tyle, że naprawiam sam siebie. Naprawiam przez sport. Naprawiam swój umysł, podejście do życia i do tego, co „przegrałem”. Jak wiele przede mną. Poniedziałki mają to do siebie, że z definicji się nic nie chce, Tak już mamy. Obudziłem się dzisiaj jednak pełen energii. Ze słuchawkami na uszach wkroczyłem do pracy… bez spóźnienia (hehe). Teraz właśnie minęła 15.00. Chwilę oddechu do 16.00. Oto - rozpoczynam realizowanie swoich celów, planów, marzeń. R

Przegoń Niemoc - pierwsza piątka

Obraz
Samotność dzieci w agresji, która skierowana jest przeciw nim, to ogromny cios. To pustka, ból, bezsilność, to niespokojne noce. To brak ramion, w które można się wtulić, by poczuć się bezpiecznie, to brak rytmu serca bliskiej osoby… kurde, wiem coś o tym. Było mi tak… kiedy „pustka” przeszkadzała mi w życiu, a agresja i złość z powodu bezsilności i bezradności jaka mi towarzyszyła każdego dnia, odbierała mi dziecięce dni. Ten brak bezpieczeństwa przytłaczał mnie, małego, bezbronnego dzieciaka...   Pierwsza "piątka" zaliczona na pełnym spontanie. Dwa dni temu pomyślałem sobie, że wesprę drugi bieg charytatywny organizowany przez Centrum Pomocy Dziecku i Poradnictwa Rodzinnego pod hasłem: "Przegoń Niemoc". Bieg ulicami przepięknego Grudziądza, to jest coś. Liczna grupa ludzi dobrej woli, to budujący obraz. No i udział celebrytów ;) … i Arlety Meloch uczestniczki paraolimpiady z RIO. Celem udziału w biegu było „przegonić niemoc” aktywnością fizyczną. Chociaż tem

Moje typy - KSW 36

Dla zabawy typuję wyniki gali KSW 36. Michał Materla - Rousimar Palhares (poddanie)  (decyzja) Tomasz Narkun - Rameau Sokoudjou   (poddanie) Mateusz Gamrot - Renato Pezinho  (decyzja) Ariane Lipski - Sheila Gaff Michał Włodarek - Michał Kita (decyzja) (poddanie) Kleber Koike Erbst - Leszek Krakowski  (decyzja) Katarzyna Lubońska - Diana Belbita Bartłomiej Kurczewski - Grzegorz Szulakowski (trudno powiedzieć) Maciej Kazieczko - Mariusz Mazur (trudno powiedzieć)  Zwycięzca zaznaczony na czerwono .  Jak Wy typujecie? Aktualizacja po gali: Michał Materla -  Rousimar Palhares (poddanie) Wygrał Materla   (decyzja) Tomasz Narkun  - Rameau Sokoudjou Trafione (TKO)  (poddanie) Mateusz Gamrot  - Renato Pezinho Trafione 100% (decyzja) Ariane Lipski  - Sheila Gaff  Trafione (TKO) Michał Włodarek -  Michał Kita (decyzja) Trafione (poddanie) (poddanie) Kleber Koike Erbst  - Leszek Krakowski Trafione 100% (decyzja) Katarzyna Lubońska  - Diana Bel

Cyrk KSW.

No i mamy! Pudzianowski vs Rak. Pudzian dał się namówić na walkę z Popkiem? A może wcale nie trzeba było go namawiać? Któż to wie... Dla mnie taki układ, to powrót Pudzianowskiego do punktu wyjścia. Zawodnik z dobrą pozycją w KSW i taka decyzja... Po walkach z takimi zawodnikami jak Oli Thompson, Marcin Różalski czy Paweł Nastula, dziwi mnie jego decyzja. Sam Różal mówił o Pudzianie, że jest to pełnoprawny zawodnik MMA, a tu takie kroki... Wydaje mi się, że może to być początek końca jego zabawy z mieszanymi sztukami walki w tej federacji. Mogę się oczywiście mylić. Jednak, jak wielu z nas zdążyło zauważyć, różne walki kończyły się "różnie". Czyżby miała nadejść "era Popka"? Dziwny ten sportowy świat...  aaaaaaaaaaa udawani policjanci zawinęli Popka... śmiech na sali... 

Pierwszy złoty medal w życiu.

Obraz
Poświęcenie może mieć różną treść. Tym razem moje poświęcenie okupione zostało ogromną ilością energii, wyrzeczeniami, rozterkami, zwątpieniami. Nigdy dotąd nie zaangażowałem się całkowicie, tak... bez opamiętania, w jedną sprawę. Wiele zdarzeń w swoim życiu zawaliłem, po prostu – spieprzyłem. Tym razem miało być inaczej. Zdecydowałem, że czas pójść w innym kierunku. Wybrałem sport. Postawiłem na doskonalenie samego siebie. Uff... ale poważnie się zrobiło. Siedzę w hali sportowej w Luboniu. Obserwuję walki kolegów, odpoczywam i rozmyślam... Jak dużo czasu poświęciłem na treningi. Pomogło mi w tym wiele osób. I tu - muszę podziękować wszystkim. Jadąc do Lubonia, miałem jeszcze sporą nadwagę. Jak to się stało, że się jej pozbyłem? Sam nie umiem tego pojąć. Najważniejsze, że na czas ważenia przed walką, miałem równe 67.5 kg. Jakże stresujące było to czekanie na pierwszą walkę. Cóż, przeciwnik się nie stawił. Więc... jestem w finale. I tu kolejna niespodzianka. Moim przeciwnikiem będzie za

Wiosna miłosna - Jesień wk...wjąca

No… i dopadła mnie nostalgia, ta jesienna złota panna. Za oknem przeplatanka szarości z deszczem i ze słońcem . Choć lubię taką pogodę na „bluzę z kapturem", to jesienny nastrój daje mi się we znaki. Mimo potrzeby zrzucenia kilku kilogramów przed zawodami, ogarnęła mnie bezradność. Chcę wystartować w zawodach w tej samej wadze, co ostatnio: -67.5 kg. Jakoś sobie radzę ze złym samopoczuciem dzięki rodzinie i kumplowi z sąsiedniego biurka w pracy. Wszyscy, którzy są obok mnie, znoszą moje „jesienne” humory. Mój organizm oszukał mnie troszeczkę. Okazało się, już po zapisach na listę zawodników, że kilka kilogramów sprawia mi duży problem. Tłuszczyku nie ma, a mięśnie nie chudną, i… o - mam efekt intensywnych treningów w ostatnim czasie. To wszystko co o mnie. A Wy? Jak radzicie sobie z jesiennymi nastrojami, z własną niemocą i słabością w czasie intensywnych przygotowań do jesiennych zawodów?

Best of The Best CrossFit 86300 | Zawody wewnętrzne

Obraz
No i… dałem się namówić, i… NIE ŻAŁUJĘ! Dziękuję za zaproszenie Grzegorzowi, dziękuję rodzinie za namawianie mnie do podjęcia walki. A zatem: do rzeczy. Pojawiłem się na zawodach wewnętrznych w klubie 86300CrossFit. Po półtora miesięcznym zgłębianiu tajników tego sportem i po dwutygodniowej absencji – stanąłem w boxie. Podjąłem wyzwanie. Lekki stresik i brak świadomości co do stopnia trudności jakie przede mną postawią organizatorzy dały mi do wiwatu. Zadawałem sobie pytanie, czy aby wszystko będę umiał wykonać wszystkie zadania. A ich lista i czas na realizację, które umieszczone zostały na tablicy, wcale nie były takie łatwe do realizacji.  Pierwsza część WOD1 co tam 800m na ergometrze pfiii – to dla mnie nie straszna rzecz. Jednak kolejna konkurencja, następująca zaraz po ergometrze, „niepełne burpees”, na przemian z przeskakiwaniem przeszkody na wysokości 60cm, to obłęd. Po prostu – obłęd. Okazało się, że moje nogi opanowała niemoc. Mięśni stały się miękkie i luźne, jak po m

Jak to widzę - Ladies Fight Night 3.

Obraz
Oglądałem po raz pierwszy zmagania pań w LFN. Gala Ladies Fight Night to nowa federacja na polskiej scenie K1 i MMA. Zacięte pojedynki fighterek z kraju i zagranicy na zawodowym klatkoringu łódzkiej federacji, to piękne, emocjonujące konfrontacje. LFN ma ostatnio na pieńku z FEN. Ta ostatnia próbowała zablokować start trzem zawodniczkom, które podpisały z nimi kontrakty. Przykry incydent zdarzył się na dzień przed galą. Ostatecznie panie zawalczyły we wczorajszych zawodach. O finale opisanej sprawy zapewne dowiemy się z mediów branżowych. Nie mi oceniać, kto ma rację. Moim skromnym zdaniem, takie zawirowania nie sprzyjają zdrowej rywalizacji i są kompletnie niepotrzebne. Pewnie inaczej widziałbym sprawę, gdybym był po którejś ze stron. Uważam, że kobiecy świat sztuk walki należy promować jak najlepiej, bez skandali w tle. LFN świetnie sobie radzi z prezentacją tego sportu. Darmowy stream do gali, darmowe wejście na gale... to chyba też rzadkość. Świetne widowisko, dobra oprawa, fajni p

Co z tym MMA #2

Już trochę pisałem  Co z tym MMA Większość serwisów podaje dzisiaj informacje o Popku. W jednym z nagrań zapowiedział on, że wystąpi na KSW 37 w Krakowie. Mówiąc szczerze - wkurza mnie to. Wkurzony jestem, sam na siebie również. Jeśli to prawda, to i ja też przyczynię się do zwiększenia oglądalności tej Federacji. Przecież będę chciał zobaczyć, co pokarze ten błazen. Ciekaw jestem, z kim będzie walczył. Gościa nie cierpię. Nie wydaje mi się, żeby prawdziwi fani MMA byli zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jest wielu trenujących w kraju fighterów, którzy dają świetne walki. A występy Popka to żenada. Pisałem już, że lepiej promować sportowców a nie celebrytów. Lepiej dać szansę młodym i pokazywać im drogę prawdziwego "medialnego zawodnika", a nie "gwiazdeczki" popkultury. Co mądrego wniesie wspomniany „występ” do prawdziwego sportu? Czy zaćpana młodzież zacznie dzięki temu trenować sztuki walki? Obserwując reakcje fanów Pawła Raka na internetowych forach, to chyba t

Seminarium z Różalem

Obraz
Nocny, sąsiedzki koncert do 3 nad ranem… w wielorodzinnym budynku, to koszmar. Mimo nieprzespanej nocy, ruszyłem na pierwszy w dniu dzisiejszym, dwugodzinny trening. Gościem Grappler Grudziądz był Marcin Różal Różalski. Persona, której nie trzeba przedstawiać. Wiele wygranych walk w formule K-1, MMA i cholera wie, w czym jeszcze :) . Każdy, kto choć troszeczkę wie o polskim MMA, zna oblicze Różala. Pewno widzieliście jego ostatnią, wygraną potyczkę, z Mariuszem Pudzianowskim. Bohater dzisiejszego treningu, to nietuzinkowa postać w świecie MMA. Znany jest z przepełnionych wulgaryzmami wypowiedzi i z oryginalnego wizerunku oraz z wielkiego serca dla zwierząt. Jegomość ma też niepowtarzalne umiejętności: niepospolite uderzanie i kopanie. Na spotkanie z Różalem przybyli zawodnicy z niemalże wszystkich grudziądzkich klubów i goście z innych miast. Ze względu na ogromne zainteresowanie treningiem z mistrzem, zarezerwowana została większa sala w jednej ze szkół. Różal, po solidnej rozgrzewce

Trening w NO LIMITS Kwidzyn #2

Początek roku szkolnego... i już trafiłem na dodatkowe lekcje. Wczorajszy wieczór wypełnił mi trening No Gi. Inauguracja sezonu w klubie No Limits w Kwidzynie była „ostra”. To było nowe, trudne doświadczenie. Koledzy, którzy mieli przewagę wagową i umiejętnościową sprawili, że czasem brakowało mi powietrza. Wszyscy ciężsi i bardziej doświadczeni. I to, co było fajne: panowie dzielili się uwagami, podpowiadali, pomagali i motywowali. Dziękuję za kolejny, świetny trening. Do następnego razu. Piona!

22 pompki dla weteranów cierpiących na PTSD

Obraz
Dzień 1. 27.08.2016 r. Troszkę informacji o akcji:  przeczytaj Do tej „akcji" zaprosił mnie kolega Szymon Foxiak . Temat przemyślałem... wart zastanowienia się... i przyłączyłem się do „pompowania” dla weteranów. Myśląc o weteranach, pamiętam o żołnierzach walczących na współczesnych frontach(nie nasze wojny), ale również o tych, którzy walczyli z komunizmem, o Żołnierzach Niezłomnych. Aby akcja miała sens i właściwy wymiar, rozpoczynam nominacje. Dziś pada na Bartka Iwisia Iwickiego. Każdego dnia odłożę parę grosików. A na koniec akcji przekażę zgromadzoną kwotę na rzecz weterana lub na fundację wspierającą cierpiących na zespół stresu pourazowego (mam 22 dni na wybór). Po zrealizowaniu postawionego sobie zadania opiszę Wam kogo lub jaką fundację wesprę. W tym blogu codziennie będę wstawiał aktualizację. PAMIĘTAJCIE: AKCJA BEZ WSPARCIA FINANSOWEGO NIE MA SENSU. Pamiętam durne wylewanie sobie wody na głowy? To TA akcja: 22 pompki - ma sens. Materiał nagrany w Toruńskim ZO