Święta, święta i po świętach #2



Siedzenie, jedzenie, popijanie, dyskutowanie, zmiana otoczenia, i… siedzenie, jedzenie, leniuchowanie… UPS! Tak, tak! wielu z Was, fit-oszuści tak miało, i ja też tak miałem. Wiem! Przecież od dawien dawna wiadomo, że w okresie świąteczno – noworocznym Polacy biesiadują. Nasiadówki w rodzinnej atmosferze, dyskusje ze znajomymi, jedzonko i toasty na domówkach i balach. Wszak wszystko jest dla ludzi. Jakże rozbawiły mnie zdjęcia na profilach fitowych. Mówię o tych fotografiach, z odsłoniętymi brzuchami podpisane komentarzami: "odmówiłam sobie sałatki", "dziś bez pudełka z ryżem ale z ograniczeniami - to dla zdrowia", "troszkę zjadłam ale brzuch zachowany w odpowiednim wyglądzie". HEHE!!! Ludzie, albo ściemniacie, albo Was tak na poważnie porąbało. No, może ten 24 dzień grudnia tak magicznie działa. Serio! Przez cały rok zastanawiacie się, co jeść. Mało tego! Jak widzę na profilu pewnej fit-mamy wpis o tym, jak odmawia sobie pewnych dań w święta, a przez cały rok owa dziewczyna nie wystartowała w żadnych zawodach… PFI. Rozumiem! Przecież robi to dla siebie. Ale czy na pewno nie lubi sałatki warzywnej, pierogów i innych świątecznych łakoci? Ja tam sobie nie żałowałem. Szamałem, aż brzuch bolał. Lekki kacyk w pierwsze święto, bo i drinczków kilka się wypiło przy pogaduchach. No… tak, i obudziłem się rano i sobie pomyślałem: o kurcze, wypiłem wódki, nażarłem się bigosu, ochlałem się barszczu, pochłonąłem tysiące kalorii, a brzuch - jaki był, taki został. TAK! Przecież przez jeden dzień nie przytyje się 20 kg tylko dlatego, że pozwolisz sobie na odskocznie od fit-życia. Nie bądźcie fit-hipokrytami. I jeszcze na marginesie: święta spędzałem w Warszawie. Spacerowałem po Placu Zamkowym, podziwiałem stołeczne iluminacje, mijałem radosnych ludzi, oglądałem popisy tancerzy breakdansowych, i inne cuda, oddychałem świąteczną atmosferą i… spotkałem Matta Horwicha. Spotkałem Go w autobusie. Matt od jakiegoś czasu mieszka i trenuje w stolicy. 

PS - W sylwestrową noc "szampana" sobie też nie odmówię.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ #10 Mateusz Siński

Sport lekiem na całe zło...! (wpis zawiera wulgaryzmy)

Poniedziałkowy ból.