Jak to widzę #2 - Ladies Fight Night 4.

O trzeciej gali LFN pisałem tak kliknij


Federacja przypadła mi do gustu. Postanowiłem więc obejrzeć kolejną, czwartą odsłonę, pod nazwą LFN - Fortuna Dies Natalis. Odbyła się ona w Karpaczu. Dzięki uprzejmości włodarzy Federacji, można było obejrzeć całą galę w Internecie za darmochę. Przypomnę tylko, że Federacja zrzesza, promuje i pokazuje walki wyłącznie kobiet. Dziewczyny walczą w klatko ringu w K-1 i MMA. Czwarta karta walk, to 9 pojedynków z walką wieczoru na zasadach MMA. Jubileuszowa gala kolejny raz była prowadzona przez Jankesa i Jurasa. "Jubileuszową galę z jubileuszowymi fajerwerkami" zapowiedział Krzysztof Jankes Jankowski. Sala główna wypełniona była po brzegi gośćmi. Od pierwszego momentu widać, że federacja Ladies osiąga kolejny sukces. Spektakl postanowiłem obejrzeć przez stronę LFN.com.pl. Ale szlak mnie trafiał, bo relacja zacinała się co jakiś czas na tyle, że trzeba było odświeżyć stronę. Aż w końcu pojawił się komunikat, że serwer jest obciążony.






Widać więc, że oglądalność była naprawdę spora. W końcu przeskoczyłem na Facebooka. A tu… ponad 200tyś. Wyświetleń. Nieźle! O prowadzących wspomniałem, więc o komentatorach też należałoby coś powiedzieć. Piotr Strus i Artur "Kornik" Sowiński komentowali galę profesjonalnie. Fajnie słucha się komentarzy, które doskonale rozumieją trenujący a nie zawsze "zwykli" fani.


Pozwolę sobie napisać klika słów o każdej z walk.

Kartę walk rozpoczęła para Natalia Baczyńska vs. Katarzyna Biegajło dla obu fighterki był to zawodowy debiut MMA. Na początek gali i zawodowej kariery dziewczyny zafundowały pioruny, iskry i sporo walki w parterze. W pierwszej rundzie zdecydowanie błysnęła Katarzyna, w której narożniku była jedna z najlepszych zawodniczek UFC, Karolina Kowalkiewicz. W drugiej rundzie też dominowała Kasa. Chociaż Natalia złapała przeciwniczkę w trójkąt, który zdołała fachowo dopiąć, to Katarzyna i tak uciekła. Po chwili sędzia musiał przerwać walkę na korzyść Katarzyny Biegajło.


Drugi pojedynek, to walka na zasadach K-1. Powiem szczerze, że jeśli chodzi o walki kobiet, to boks i K1 jest dla mnie mniej emocjonujące niż MMA. Tym razem starły się Daniela Graf vs. Małgorzata Dymus. Niemka to bardziej doświadczona zawodniczka. Stoczyła ponad 30 pojedynków. Walka odbyła się na dystansie trzech rund po 3 minuty. Zawodniczki pokazały się ze świetnej strony, walka zakończyła się decyzją sędziów na korzyść Polki.


Walka nr 3 - starcie na zasadach MMA między Clemence Schreiber a Katarzyną Sadurą. Polka ostatnie swoje walki wygrywała przed czasem. Tym razem zawodniczka z Francji ustawiła poprzeczkę wysoko. Walka rozstrzygnęła się w drugiej rundzie. Po jednej z kolejnych prób obalenia Klemence skontrowała i zdołała zajść za plecy Katarzyny by poddać duszeniem.


Kolejny pojedynek w K-1 to Erika Rinne vs. Patrycja Krawczyk. Trzyrundowe starcie zakończone decyzją sędziów. Werdykt: zwycięstwo Polki. W moich oczach po 2 rundach był remis, ale już w drugiej rundzie było można zauważyć, że Finka osłabła i ciosy nie były już tak silne, jak oczekiwał tego jej narożnik.


Podczas przerw występowali hip – hopowcy, Sobota i Rena. Zaśpiewali min. utwór, do którego do walk wychodzi Michał Materla...


Piąta z walk, to spotkanie Magdaleny Sormovej Weroniki Zygmunt. Weronika to mistrzyni Polski ADCC. Niestety, na ważeniu okazało się, że Polka ma 3kg nadwagi rzeczy. W pierwszej rundzie zobaczyliśmy i stójkę, i parter z ciosami, i próbę poddania przez Czeszkę zza pleców. Polkę uratował chyba tylko gong kończący rundę. W drugiej odsłonie Weronika prawdopodobnie skręciła kolano – chociaż sam nie wiem. Sędzia przerwał walkę z uwagi na niedyspozycję.


Monika Bohn vs. Magdalena Kasprzyk. Przypominam, że Monika na poprzedniej gali wygrała decyzją sędziów z Grudziądzanką Patrycją Pamułą. Tym razem to ona sama przegrała na punkty. Magdalena jest dużo wyższą zawodniczką od Moniki. To ten atut pomógł jej zwyciężyć w tym pojedynku w formule K-1.


Końcówka gali to siódme starcie, a w nim Laura Ciulkeviciute i Martyna Czech. Zawodniczka z Litwy. Lżejsza o 5 kg okazała się Polka. Widać było "gołym okiem" różnice wagi fighterek. Po jednym z ciosów, w pierwszym rozdaniu, dość solidnie zamroczyło Laurę. Wtedy, sędzia Piotr Michalak, podjął decyzję o przerwaniu pojedynku.


Po kolejnej przerwie doczekaliśmy się przedostatniego pojedynku. Walka na zasadach K-1w limicie wagowym do 61kg. Lucie Mudrochova vs. Katarzyna Posiadał. Polka o walce dowiedziała się na dwa tygodnie przed galą. Mimo tak krótkiego czasu na przygotowanie, walkę wygrała. Zawodniczka, "jak Leonidas z 300" - jak to powiedział Kornik, "odpychała" swoją rywalkę Posiadała. Walka zdominowana była front kickami ze strony Polki. Dzięki nim mogła solidnie odpychać Czeszkę, która próbowała różnych sposobów na trafienie Kasi. Jednak nie było jej dane zwycięstwo. W trzeciej rundzie po trafieniu na wątrobę Czeszka była liczona, To wisienka na torcie i decyzją sędziów Katarzyna Posiadała wygrywa pojedynek jednogłośnie.


Walka wieczoru to Samara Santos Cuhna vs. Agnieszka Niedźwiedź. W narożniku Agnieszki, znany nam wszystkim, Łukasz "Sasza" Chlewicki. Brazylijka okazała się twarda jak skała. Wytrzymała w dobrze zapiętym trójkącie, uciekła z balachy. Trzymana w narożniku, przetrwała lincz w parterze. W końcu udała się balacha w rundzie trzeciej co skutkowało zakończeniem walki przez sędziego. Czy to zwycięstwo otworzy Agnieszce drzwi do UFC? Co do Brazylijki, należy podkreślić, że wytrzymała tyle ciosów w zapiętym trójkącie, tyle prób poddania… wielu odklepałoby już dawno. Prawdziwa walka wieczoru!


Kolejna, ciekawa gala w kobiecym wydaniu!




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ #10 Mateusz Siński

Sport lekiem na całe zło...! (wpis zawiera wulgaryzmy)

Poniedziałkowy ból.