Winter Open

Przegrał Kornik, przegrali Sasza i Bedorf w KSW, przegrałem i ja. Wiem, wiem... równać się z nimi nie można. Ale, co tam. Kolejne miesiące treningów i pojawiłem się na Winter Open. Tym razem w mojej kategorii miałem jednego przeciwnika z Łodzi. Łódzka Copacabana, to szkoła, której zawodnik pokazał mi, gdzie raki zimują. I nie chodzi tu o Popka (hehehe). Walczyłem, zdobywałem punkty, czujem, że jestem silniejszy... Tym razem zabrakło umiejętności. Trudno. Poprawiłem kondycję, to i nad umiejętnościami popracuję. Poprawię - nie ma co. Rafał Heleniak– mój przeciwnik, zastosował taki trójkąt, z którego nie udało mi się wyjść. Odklepałem... Kolejna przygoda, kolejne doświadczenie, emocjonujące przeżycie i duży niedosyt. Mojemu przeciwnikowi – gratuluję medali na Mistrzostwach Polski, Octopusie no i wczoraj. Życzę kolejnych zwycięstw, medali, i... do następnego spotkania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ #10 Mateusz Siński

Sport lekiem na całe zło...! (wpis zawiera wulgaryzmy)

Poniedziałkowy ból.