Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2016

Minął rok...

Obraz
Rok… 365 dni. Rok zmian, nowych przeżyć, doznań, nowych znajomości. Rok, który nauczył mnie dystansu do samego siebie, pozwolił na nowe spojrzenia na otaczającą mnie rzeczywistość. W tym czasie zaliczyłem dwie kontuzje. Cóż, ryzyko wpisane w życie i ten sport. Dwanaście minionych miesięcy przyniosły mi progres i zmiany w wyglądzie sylwetki. Chwalić się nie będę zdjęciami, bo jeszcze dużo przede mną. Nigdy nie miałem tego na celu. Najważniejsze, że sam ze sobą czuję się lepiej. Ten rok, to również pierwsze starty w zawodach, pierwsze porażki i pierwsze małe sukcesy. Bywały lepsze i gorsze chwile. Bardziej i mniej intensywne tygodnie. Były też chwile zwątpienia i chwile pełnej mobilizacji. Mam świadomość, że mogłem zrobić więcej. Ale wiem, że osiągnąłem dużo. Nie udałoby mi się to, bez pomocy dobrych ludzi i wyrozumiałości moich najbliższych. To Wasza obecność, wiara we mnie… zachęcaliście mnie do działania, wspieraliście słowami otuchy i obecnością. To dzięki Bartkowi Iwickiemu, rok tem

MMA vs. CrossFit dni ostatnie rywalizacji

Obraz
Drodzy czytelnicy! Nadszedł czas podsumowania… W bieżącym tygodniu zaliczyłem jeden trening MMA. Było to w poniedziałek. Trener obiecał ostrą jazdę od 1 sierpnia, i... pojechał, na zasłużony urlop. Oczywiście, nie zapomniał nas zmęczyć 5 minutowym „padnij – powstań” po treningu. Udało mi się! Wskoczyłem do pierwszej klubowej piętnastki z liczbą 88 berpeesów - wreszcie! Jak zrobię ponad 100, to będę w pierwszej trójce (może kiedyś). Letnie treningi, sparingi, kulanki, boksowanki, prócz tego, że bywa mniej osób, niczym jak dla mnie nie odbiegają od treningów w sezonie. Cieszy fakt iż sporo osób chętnie uczestniczy w życiu klubu. Cieszą też nowe twarze na sali. Wytrwałości życzę. Zastanawiałem się kiedyś, czy udałoby mi się połączyć wszystkie elementy: dwa rodzaje treningów, praca, codzienne obowiązki. Udało się, i to z całkiem niezłym skutkiem. Więcej siły, więcej chęci do życia, brak głupich pomysłów. Chociaż nie jest łatwo, jestem z siebie dumny. Każdy może sprawdzić na własnej s

Nadwiślańscy Spartanie

Obraz
To już dwa tygodnie od ostatniego treningu Spartan race. W sobotę (23 lipca), spotkali się miłośnicy tego typu zmagań. Może było nas trochę mniej jak ostatnio, lecz wydaje mi się, że grupa była mocniejsza. Piękne nadwiślańskie okolice, tereny o osobliwej urodzie, i ... żwirownia, i pokrzywy. Oto trasa, jaką wybrali trenerzy. Moczary, bagna i inne cholerstwa. I oczywiście, królowa polskich rzek, Wisła. To w niej trzeba było się „lekko” zamoczyć. Podbiegi, pod skarpę, burpees i do tego skręcona kostka jednego z uczestników (kuruj się Remigiusz). Powiem szczerze, że dłuższa trasa i piekielne przeszkody, to coś, co chyba wszyscy z uczestników polubili. Graliście kiedyś w kółko i krzyżyk? Trenerzy zafundowali nam taką grę keltami na odległość, po piachu - bomba! Wszystko ładnie, pięknie! Małe spostrzeżenie jednak. Piękne tereny grudziądzkiej nadwiślańskiej okolicy są tak zaśmiecone , że przykro patrzeć. Wszędzie śmieci, butelki, papiery i inne wszędobylskie "gówna"…. Nic więcej n

MMA vs. CrossFit dzień 10 [FILM Z TRENINGU]

Obraz
Poranki bywają ciężkie… dla wielu z nas takie bywają... Przecież mamy problemy ze wstaniem z mięciutkiego łóżka…, że do pracy, do szkoły, na trening. A do tego musisz przygotować posiłki na ponad pół dnia - masakra. Jest ranek. Godzina 5:00. Budzik, jak to budzik - drze ryja: "wstawaj! wstawaj! ". Udajesz, że nie słyszysz. A on, jak to on – budzik, krzyczy głośniej. Przecież tak go zaprogramowałeś. Poddajesz się i, i, i… powolnym krokiem wkraczasz w piątkowe życie sportowca amatora. Musisz stanąć przy garach i już. Zastanawiasz się, czy zdążysz przygotować wszystko na czas. Minuty uciekają jak kot przed psem albo odwrotnie. Pakujesz w pudełka przygotowane żarło. Zerkasz na zegarek – uff… jak pociśniesz autem 170km/h, to będziesz na treningu przed czasem. Wiadomo… nie wypada się spóźnić. I już przebrany na Sali, zastanawiasz się, kto Cię do tego zmusza - nikt przecież sam chcesz coś w życiu zmienić. Proste! Kiedy kolega, który wkracza w swą sportową ścieżkę, zaprasza mnie do

Jestem czysty...

Obraz
Ostatnio opisałem Wam swój problem ze słodyczami. Tu przeczytasz.  Jakże mam silną wolę i wewnętrzną moc… bo opanowuję to uzależnienie na poważnie. Kilka dni męczarni, chęć podjadania, krążenia przy słodyczach… i wtedy wpadłem na pomysł. Na Graplethonie w Warszawie i później na Krwawym Sporcie w trójmieście, spotkałem prawdziwe cuda. Do pakietu "startowego", dołączone były batony od Legal Cakes. Ich smak mnie urzekł. I tak, w czasie walki z łakomstwem, podjąłem męską decyzję. Muszę je mieć! Krótka notka do firmy w sprawie zakupu na odległość. Kilka zdań wymienionych z Kubą na e-mail i jest. Cała paka wypełniona łakociami dostarczona przez kuriera. Kolorowo, różnorodnie i pachnąco. Obecnie jestem "czysty", bo wciąłem zawartość przesyłki. Zostały jednak wspomnienia walorów towaru. Podzielę się chętnie z wami swoimi doznaniami smakowymi. Niektóre batony przypadły mi do gustu bardziej, inne mniej. Są i takie, których nie polubiłem . Poniżej opiszę Wam dokładnie, nazw

MMA vs. CrossFit dzień 9 [WIDEO]

Obraz
Stało się... Trening MMA zdobył dwa "gole" jednego dnia! Poważnie. Taki trening, jaki wczoraj zafundowali: trener i trenujący ze mną koledzy (i koleżanka :)), w pełni zasługuje na uznanie i wyróżnienie. Dużo techniki taktarova, której to nienawidzę. No i do tego trening w parze z kolegą Antkiem, który wrócił po chwilowej nieobecności – ten wariat nigdy nie bije lekko. Nie ma takiej opcji, żeby zrobić z nim lekki trening. Antek na ostatnich zawodach klubowych zajął 2 miejsce. Najbardziej trudny trening w ostatnich dniach, to właśnie ten. Dokładając do wszystkiego obwodówkę – gleba. Dziś odpoczynek i relaks. W piątek wracam na matę i do boxa. Bywajcie! MMA vs CrossFit 5-4 Walka wspomnianego kolegi Antka na  VI Mistrzostwach Polski NO GI JIU JITSU 2016W Luboniu.

MMA vs. CrossFit dzień 8

Obraz
Czterodniowy wypoczynek został za mną. Przyszedł czas na dzień z CrossFitem. Ciężko było wskoczyć w odpowiednie tępo. Udało się jednak szybko dojść "do siebie". Kontakt ze sztangą już mnie tak nie przeraża. Polubiliśmy się troszeczkę, ale upłynie jeszcze trochę wody w Wiśle, zanim się pokochamy. Znacie powiedzenie: "nauka to potęgi klucz"? Będę się tego trzymał! Uczę się pilnie przy każdej okazji, przy każdym treningu . Co z tego wyjdzie? Jakie będą dalsze efekty?  Zobaczymy… Każdym dobrym czasem wykręconym podczas „Treningu Dnia”, cieszę się jak dziecko. Jeśli zdrowie pozwoli i poukładam dobrze dni treningowe, to pozostanę tu na kolejny miesiąc. Chcę budować swoją siłę i sylwetkę, jest to więc idealne dla mnie miejsce. Wczorajszy trening zmotywował mnie na maksa, dał powera. Niestety, troszkę dokuczają mi plecy w odcinku lędźwiowym. Prawdopodobnie pozycja siedząca w pracy, plus ilość treningów w ostatnim czasie, dały o sobie znać. Nie poddaję się i działam dalej.

Pi#rdol pokemony BIEGNIJ NA TRENING!!!

Obraz
Tak jak już pisałem, w niedzielę ładowałem baterie. Tak je naładowałem, że przeholowałem… ach ten elektrolit! Zmusił mnie do poniedziałkowego wolnego od treningu i prostego odpoczynku w postaci snu. Spałem, spałem... Weekend był tak aktywny i obfitował w spotkania i atrakcje, że innej opcji nie było. To wczorajsze wyciszenie przyniosło pewne przemyślenia. Zapewne słyszeliście już o powrocie pokemonów. Tym razem - w aplikacji na telefon. Może już bawicie się w poszukiwania? Autorzy twierdzą, że aplikacja stworzona została, by „wyrwać młodzież z domów”. Serio? Czy to dobry sposób na fizyczną aktywność? Co z tego „szukania” wynika? Przecież i tak łazi się z nosem w telefonie. Jedyna nadzieja w tym, że trzeba przejść te 10 kilometrów, żeby się narodził nowy pokemon (przejść nie przejechać!). Wymyślona aplikacja dla kasy i tyle. W szoku jestem, jak potężny boom nastał na ten sposób spędzania czasu. Skwituję to krótko: pi#rdol pokemony, biegnij na trening! I jeszcze jedno. Przypomnijmy sobi

MMA vs. CrossFit dzień 6 i 7

Dzień 6 "... dzień jak co dzień, noc pijana, wszystko zacznie się od rana, stara bida..." Noc pijana, bo jak po dużej ilości wódki - zasnąłem. Tak się upiłem sportem na wczorajszym treningu CrossFit, że sen przyszedł jak za dotknięciem magicznej różdżki. Tak jak w poniedziałek, nie miałem sił, by robić "cokolwiek", to wczoraj mocy nie brakowało. Kolejny kontakt ze sztangą. Tym razem martwy ciąg... teraz wiem, ile osób wykonuje to ćwiczenie nieprawidłowo. Mało tego, rozpowszechniają na filmikach nieprawidłowości. Ale nie o nich teraz mowa. I ja kiedyś, lata temu, próbowałem się ze sztangą w martwym ciągu… ile i jak dźwigałem, szkoda gadać. Wczoraj, mimo wielokrotnego podnoszenia, czułem się świetnie, miałem siłę na większe ciężary. Ale, ale… najpierw technika. Dzisiaj zaliczyłem pierwszy samodzielny WOD. W przeciwieństwie do treningu w parach, można odpocząć wtedy, kiedy brakuje sił, a nie w czasie wykonywania ćwiczeń przez partnera. W parze można się wzajemnie motyw

MMA vs. CrossFit dzień 5

Oj… ciężki to był dzień po relaksacyjnej niedzieli. Jednak nie udało się odpocząć na tyle, by bez bólu mięśni, pójść na trening. Jak wiecie, nie oszczędzałem się w zeszłym tygodniu nic a nic. To i boleć musiało. Po piątkowo - sobotnim crossfitowo – biegowo - fajterskim maratonie, dają o sobie znać mięśnie dawno uśpione. Postanowiłem tym razem trenować na macie na 60%, aby jutro mieć tyle sił, by samodzielnie wstać z łóżka. Przegrałem tym razem z własnymi zakwasami. W związku z tym, nie punktuję dziś trenowanych dyscyplin.

36 Spartan

Obraz
To było iście spartańskie wydarzenie. W sobotnie południe na Błoniach Nadwiślańskich, grupa ludzi pod przewodnictwem maniaków sportu, przeprowadziła trening przygotowujący do biegów typu  SpartanRace . Miejsce treningu wybrano z premedytacją. Błonia Nadwiślańskie i okoliczne pagórki,wzniesienia, górrrrrrryyyyyy. Strome piaszczyste, trawiaste, pełne wystających korzeni i krzakory. Zeskoki z pięknej okolicznej architektury (pozostałości pokrzyżackiego Zamku Górnego) Pokonanie stromej skarpy przy wykorzystaniu liny i pomocy kolegów z grupy, ułatwiło uczestniczkom pokonanie przeszkody. Przełażenie przez ogrodzenia pozostałe po jednostce wojskowej. Odnowione uliczki nad Wisłą nadają się świetnie do biegania. Podbiegi - mordęga. Trasa ponad 3 kilometrowa. Ostatnie takie przełaje zaliczałem chyba w podstawówce. Oj! dawno to było.  Cały ten wysiłek poprzedzony umorusaniem się przy rozgrzewce. Czołganie się, "kochane" przez wszystkich trenujących CrossFit i nie tylko przysiady i padni

MMA vs. CrossFit dzień 4

Obraz
Wczorajsze popołudnie ze sportem. Idealne ciężkie i przyjemne. Godzina 16.00 - sparingi w parterze (Grappler) w mocnym składzie. Wiele rund stoczonych z lepszymi od siebie. To jest to, co lubię. Choć, jak przyznaję, czasem podłamuję się, co skłania mnie do przemyśleń "po co to wszystko". Na szczęście, ekipa szybko motywuje – dzięki, jesteście spoko! Szybki powrót do domu. Posiłek, relaks i odpoczynek, by o 20.00 stanąć w boxie(86300 CrossFit). Na powitanie: przysiady i pierwszy kontakt ze sztangą od wielu lat. Wałkowanie i powtarzanie tych ćwiczeń ma sens. Ciężko… ale dzięki wskazówkom, jest łatwiej robić przysiad. Znowu Team WOD. Tym razem z innym zestawem   ćwiczeń. Lekko się zakręciłem i… zrobiłem za dużo powtórzeń, ale i tak z Bartkiem wykręciliśmy chyba niezły czas jak na amatorów tego sportu. Eksperyment: dwa   trening w przeciągu kilku godzin i to po całym dniu pracy, zakończony sukcesem. Żyję… Można! Trzeba tylko chcieć. Podsumujmy. Tego dnia bard

Jestem narkomanem...

Tego nie wiecie… bo się nie chwaliłem. Oznajmiam wszem i wobec - jestem narkomanem! Ćpam, kiedy tylko jest okazja. Ćpam w pracy, ćpam w domu, po treningu i przed treningiem też. Nie potrafię się opanować ani na wyjeździe służbowym, ani na spacerze. Moim uzależnieniem i to tym najgorszym jakie mogło mnie w życiu spotkać, jest obżarstwo. I nie o zwykle obżarstwo tu chodzi a o takie związane ze słodyczami...  Jak dopadnę coś słodkiego, to nie znam umiaru.  Oczywiście, staram się z tym walczyć. Jestem właśnie piąty dzień na głodzie… Nie ma ciasteczek, drożdżóweczek, michałków, wisełek, ptasiego mleczka i innych lukrecji... Był taki czas, kiedy nie jadłem słodyczy nawet przez miesiąc. Zaprzepaściłem wszystko w czasie leczenia kontuzji. Narkomania to straszna zapaść patologiczna. Jak trudno się z niej wydostać. Trudno utrzymać obwód pasa w ryzach. A później zasapane treningi, zasapane wspinanie się na kolejne piętro… Oto niektóre pochodne uzależnień. Walczę i zwyciężam. Zwalczyłem w sobie do

MMA vs. CrossFit dzień 3

... boli bo ma boleć. Poranek przywitał mnie zakwasami w nóżkach. Niemniej… już czekam na piątek. W piątek kolejny trening CrossFit. Ciekaw jestem tylko, jak poradzę sobie z tak obolałymi nogami na dzisiejszym treningu w Grapplerze. Zapewne nie będzie łatwo. Już bywało tak w ostatnich jedenastu miesięcy, że bolało a i tak szedłem na trening. No bo ten typ tak ma; kto trenuje, ten wie „jak to jest”. Troszkę ostatnio podupadałem, miałem mniej wiary w siebie, o czym wspomnę w osobnym blogu. Znowu zapowietrzył się mój osobisty kaloryfer. Wczorajszy trening pozwolił mi rozprostować skrzydła. Teraz trzeba je rozwijać. Tak wiec: jeszcze więcej zaangażowania w lipcowe treningi. Skoro całą tą przygodę nazywam MMA vs. CrossFit, należałoby rozpocząć rozważania/porównania. Po wczorajszym treningu CrossFit czułem się mniej zmęczony niż po treningu MMA czy BBJ. Obudziłem się jednak z potężnymi zakwasami, które rzadziej się pojawiają na co dzień. Rozgrzewka z podobną ilością ćwiczeń i z podobnym za

MMA vs. CrossFit dzień 2

Obraz
Nadszedł czas, kiedy to zmierzam na swój pierwszy trening CrossFit. Czas, kiedy zweryfikuję swoją kondycję. Będą to inne warunki niż mata. Na piętnaście minut przed treningiem jestem na sali. Mijam się ze znanymi mi osobami wychodzącymi z treningu. Piątka z innymi "introwcami", którzy tak jak ja, będą trenować po raz pierwszy. Mam ten komfort, że  już tu bywałem nie raz, to i nie mam tremy. Wbijam na salę i... ... rozpoczynam swoją przygodę. Na początek - bardzo mądre porady trenera Grzegorza. Zaczynamy od przysiadów. Wiem, że jutro wstanę z zakwasami.:) Jedziemy dalej: pierwszy Team WOD (dobrze napisane?). Poprawiajcie mnie, jeśli źle coś nazywam, w końcu się znacie krosfitowcy:) Fajny trening, wyczerpujący, dynamiczny, czas chyba dobry...  zostanę tu na dłużej. W piątek kolejna część przygody .

MMA vs. CrossFit dzień 1

Namawiała, namawiała, namawiała i namówiła... <3 Decyzja podjęta. Jutro jadę na pierwszy trening CrossFit. Klub jaki wybrałem to znany w Grudziądzu 86300CrossFit. Pisałem już o tym boxie kilka razy.  Jutro zaczyna się Intro - zajęcia wprowadzające w dyscyplinę. Podglądałem wielokrotnie treningi, atmosferę . "Podglądałem" na treningu Rafała Błachuta, gdy przygotowywał się do walki na FEN.  Bodźcem do spróbowania swoich sił były również sobotnie zawody. "Adrenaline Team Challenge" - działo się właśnie w tym klubie. Można było obserwować atletów rywalizujących ze sobą na pełnej mocy. Powiem Wam moi drodzy: petarda! szok! dotychczas na żywo widziałem tylko mniejszy wymiar takich zawodów. To co działo się w weekend powodowało pozytywny zawrót głowy. Wszystko na plus. Wiele czytałem również o tego typu treningu, jak pomaga zrobić formę w przygotowaniach do startów w MMA czy BJJ.  Naoglądałem się profili krosfiterów, ich formę i tak naprawdę dla tego rozpoczynam s