Jestem narkomanem...

Tego nie wiecie… bo się nie chwaliłem. Oznajmiam wszem i wobec - jestem narkomanem! Ćpam, kiedy tylko jest okazja. Ćpam w pracy, ćpam w domu, po treningu i przed treningiem też. Nie potrafię się opanować ani na wyjeździe służbowym, ani na spacerze. Moim uzależnieniem i to tym najgorszym jakie mogło mnie w życiu spotkać, jest obżarstwo. I nie o zwykle obżarstwo tu chodzi a o takie związane ze słodyczami...  Jak dopadnę coś słodkiego, to nie znam umiaru.  Oczywiście, staram się z tym walczyć. Jestem właśnie piąty dzień na głodzie… Nie ma ciasteczek, drożdżóweczek, michałków, wisełek, ptasiego mleczka i innych lukrecji... Był taki czas, kiedy nie jadłem słodyczy nawet przez miesiąc. Zaprzepaściłem wszystko w czasie leczenia kontuzji. Narkomania to straszna zapaść patologiczna. Jak trudno się z niej wydostać. Trudno utrzymać obwód pasa w ryzach. A później zasapane treningi, zasapane wspinanie się na kolejne piętro… Oto niektóre pochodne uzależnień. Walczę i zwyciężam. Zwalczyłem w sobie do zera wypijanie w ciągu dnia wielu kaw z mlekiem i cukrem (3 łyżeczki białej śmierci). W pewnym momencie odstawiłem  uzależniacz z dnia na dzień. Okazało się, że czarna rozpuszczalna kawa w znacznie mniejszych ilościach to prawdziwy smaczek dnia. Swoje obżarstwo zwalczam małymi krokami. Wiem nawet co mi w tym może pomóc bo nie dało się "od razu"


Od dawna nosiłem się z zamiarem, by napisać o tym problemie. Ale dopiero teraz mam odwagę się przyznać do swoich uzależnień. Znalazłem lekarstwo na to zło. Po terapii opiszę szczegółowo jak to działa. :) Wreszcie legalnie się naćpam :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ #10 Mateusz Siński

Sport lekiem na całe zło...! (wpis zawiera wulgaryzmy)

Poniedziałkowy ból.