Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2016

Moje typy - KSW 36

Dla zabawy typuję wyniki gali KSW 36. Michał Materla - Rousimar Palhares (poddanie)  (decyzja) Tomasz Narkun - Rameau Sokoudjou   (poddanie) Mateusz Gamrot - Renato Pezinho  (decyzja) Ariane Lipski - Sheila Gaff Michał Włodarek - Michał Kita (decyzja) (poddanie) Kleber Koike Erbst - Leszek Krakowski  (decyzja) Katarzyna Lubońska - Diana Belbita Bartłomiej Kurczewski - Grzegorz Szulakowski (trudno powiedzieć) Maciej Kazieczko - Mariusz Mazur (trudno powiedzieć)  Zwycięzca zaznaczony na czerwono .  Jak Wy typujecie? Aktualizacja po gali: Michał Materla -  Rousimar Palhares (poddanie) Wygrał Materla   (decyzja) Tomasz Narkun  - Rameau Sokoudjou Trafione (TKO)  (poddanie) Mateusz Gamrot  - Renato Pezinho Trafione 100% (decyzja) Ariane Lipski  - Sheila Gaff  Trafione (TKO) Michał Włodarek -  Michał Kita (decyzja) Trafione (poddanie) (poddanie) Kleber Koike Erbst  - Leszek Krakowski Trafione 100% (decyzja) Katarzyna Lubońska  - Diana Bel

Cyrk KSW.

No i mamy! Pudzianowski vs Rak. Pudzian dał się namówić na walkę z Popkiem? A może wcale nie trzeba było go namawiać? Któż to wie... Dla mnie taki układ, to powrót Pudzianowskiego do punktu wyjścia. Zawodnik z dobrą pozycją w KSW i taka decyzja... Po walkach z takimi zawodnikami jak Oli Thompson, Marcin Różalski czy Paweł Nastula, dziwi mnie jego decyzja. Sam Różal mówił o Pudzianie, że jest to pełnoprawny zawodnik MMA, a tu takie kroki... Wydaje mi się, że może to być początek końca jego zabawy z mieszanymi sztukami walki w tej federacji. Mogę się oczywiście mylić. Jednak, jak wielu z nas zdążyło zauważyć, różne walki kończyły się "różnie". Czyżby miała nadejść "era Popka"? Dziwny ten sportowy świat...  aaaaaaaaaaa udawani policjanci zawinęli Popka... śmiech na sali... 

Pierwszy złoty medal w życiu.

Obraz
Poświęcenie może mieć różną treść. Tym razem moje poświęcenie okupione zostało ogromną ilością energii, wyrzeczeniami, rozterkami, zwątpieniami. Nigdy dotąd nie zaangażowałem się całkowicie, tak... bez opamiętania, w jedną sprawę. Wiele zdarzeń w swoim życiu zawaliłem, po prostu – spieprzyłem. Tym razem miało być inaczej. Zdecydowałem, że czas pójść w innym kierunku. Wybrałem sport. Postawiłem na doskonalenie samego siebie. Uff... ale poważnie się zrobiło. Siedzę w hali sportowej w Luboniu. Obserwuję walki kolegów, odpoczywam i rozmyślam... Jak dużo czasu poświęciłem na treningi. Pomogło mi w tym wiele osób. I tu - muszę podziękować wszystkim. Jadąc do Lubonia, miałem jeszcze sporą nadwagę. Jak to się stało, że się jej pozbyłem? Sam nie umiem tego pojąć. Najważniejsze, że na czas ważenia przed walką, miałem równe 67.5 kg. Jakże stresujące było to czekanie na pierwszą walkę. Cóż, przeciwnik się nie stawił. Więc... jestem w finale. I tu kolejna niespodzianka. Moim przeciwnikiem będzie za

Wiosna miłosna - Jesień wk...wjąca

No… i dopadła mnie nostalgia, ta jesienna złota panna. Za oknem przeplatanka szarości z deszczem i ze słońcem . Choć lubię taką pogodę na „bluzę z kapturem", to jesienny nastrój daje mi się we znaki. Mimo potrzeby zrzucenia kilku kilogramów przed zawodami, ogarnęła mnie bezradność. Chcę wystartować w zawodach w tej samej wadze, co ostatnio: -67.5 kg. Jakoś sobie radzę ze złym samopoczuciem dzięki rodzinie i kumplowi z sąsiedniego biurka w pracy. Wszyscy, którzy są obok mnie, znoszą moje „jesienne” humory. Mój organizm oszukał mnie troszeczkę. Okazało się, już po zapisach na listę zawodników, że kilka kilogramów sprawia mi duży problem. Tłuszczyku nie ma, a mięśnie nie chudną, i… o - mam efekt intensywnych treningów w ostatnim czasie. To wszystko co o mnie. A Wy? Jak radzicie sobie z jesiennymi nastrojami, z własną niemocą i słabością w czasie intensywnych przygotowań do jesiennych zawodów?

Best of The Best CrossFit 86300 | Zawody wewnętrzne

Obraz
No i… dałem się namówić, i… NIE ŻAŁUJĘ! Dziękuję za zaproszenie Grzegorzowi, dziękuję rodzinie za namawianie mnie do podjęcia walki. A zatem: do rzeczy. Pojawiłem się na zawodach wewnętrznych w klubie 86300CrossFit. Po półtora miesięcznym zgłębianiu tajników tego sportem i po dwutygodniowej absencji – stanąłem w boxie. Podjąłem wyzwanie. Lekki stresik i brak świadomości co do stopnia trudności jakie przede mną postawią organizatorzy dały mi do wiwatu. Zadawałem sobie pytanie, czy aby wszystko będę umiał wykonać wszystkie zadania. A ich lista i czas na realizację, które umieszczone zostały na tablicy, wcale nie były takie łatwe do realizacji.  Pierwsza część WOD1 co tam 800m na ergometrze pfiii – to dla mnie nie straszna rzecz. Jednak kolejna konkurencja, następująca zaraz po ergometrze, „niepełne burpees”, na przemian z przeskakiwaniem przeszkody na wysokości 60cm, to obłęd. Po prostu – obłęd. Okazało się, że moje nogi opanowała niemoc. Mięśni stały się miękkie i luźne, jak po m

Jak to widzę - Ladies Fight Night 3.

Obraz
Oglądałem po raz pierwszy zmagania pań w LFN. Gala Ladies Fight Night to nowa federacja na polskiej scenie K1 i MMA. Zacięte pojedynki fighterek z kraju i zagranicy na zawodowym klatkoringu łódzkiej federacji, to piękne, emocjonujące konfrontacje. LFN ma ostatnio na pieńku z FEN. Ta ostatnia próbowała zablokować start trzem zawodniczkom, które podpisały z nimi kontrakty. Przykry incydent zdarzył się na dzień przed galą. Ostatecznie panie zawalczyły we wczorajszych zawodach. O finale opisanej sprawy zapewne dowiemy się z mediów branżowych. Nie mi oceniać, kto ma rację. Moim skromnym zdaniem, takie zawirowania nie sprzyjają zdrowej rywalizacji i są kompletnie niepotrzebne. Pewnie inaczej widziałbym sprawę, gdybym był po którejś ze stron. Uważam, że kobiecy świat sztuk walki należy promować jak najlepiej, bez skandali w tle. LFN świetnie sobie radzi z prezentacją tego sportu. Darmowy stream do gali, darmowe wejście na gale... to chyba też rzadkość. Świetne widowisko, dobra oprawa, fajni p

Co z tym MMA #2

Już trochę pisałem  Co z tym MMA Większość serwisów podaje dzisiaj informacje o Popku. W jednym z nagrań zapowiedział on, że wystąpi na KSW 37 w Krakowie. Mówiąc szczerze - wkurza mnie to. Wkurzony jestem, sam na siebie również. Jeśli to prawda, to i ja też przyczynię się do zwiększenia oglądalności tej Federacji. Przecież będę chciał zobaczyć, co pokarze ten błazen. Ciekaw jestem, z kim będzie walczył. Gościa nie cierpię. Nie wydaje mi się, żeby prawdziwi fani MMA byli zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jest wielu trenujących w kraju fighterów, którzy dają świetne walki. A występy Popka to żenada. Pisałem już, że lepiej promować sportowców a nie celebrytów. Lepiej dać szansę młodym i pokazywać im drogę prawdziwego "medialnego zawodnika", a nie "gwiazdeczki" popkultury. Co mądrego wniesie wspomniany „występ” do prawdziwego sportu? Czy zaćpana młodzież zacznie dzięki temu trenować sztuki walki? Obserwując reakcje fanów Pawła Raka na internetowych forach, to chyba t

Seminarium z Różalem

Obraz
Nocny, sąsiedzki koncert do 3 nad ranem… w wielorodzinnym budynku, to koszmar. Mimo nieprzespanej nocy, ruszyłem na pierwszy w dniu dzisiejszym, dwugodzinny trening. Gościem Grappler Grudziądz był Marcin Różal Różalski. Persona, której nie trzeba przedstawiać. Wiele wygranych walk w formule K-1, MMA i cholera wie, w czym jeszcze :) . Każdy, kto choć troszeczkę wie o polskim MMA, zna oblicze Różala. Pewno widzieliście jego ostatnią, wygraną potyczkę, z Mariuszem Pudzianowskim. Bohater dzisiejszego treningu, to nietuzinkowa postać w świecie MMA. Znany jest z przepełnionych wulgaryzmami wypowiedzi i z oryginalnego wizerunku oraz z wielkiego serca dla zwierząt. Jegomość ma też niepowtarzalne umiejętności: niepospolite uderzanie i kopanie. Na spotkanie z Różalem przybyli zawodnicy z niemalże wszystkich grudziądzkich klubów i goście z innych miast. Ze względu na ogromne zainteresowanie treningiem z mistrzem, zarezerwowana została większa sala w jednej ze szkół. Różal, po solidnej rozgrzewce

Trening w NO LIMITS Kwidzyn #2

Początek roku szkolnego... i już trafiłem na dodatkowe lekcje. Wczorajszy wieczór wypełnił mi trening No Gi. Inauguracja sezonu w klubie No Limits w Kwidzynie była „ostra”. To było nowe, trudne doświadczenie. Koledzy, którzy mieli przewagę wagową i umiejętnościową sprawili, że czasem brakowało mi powietrza. Wszyscy ciężsi i bardziej doświadczeni. I to, co było fajne: panowie dzielili się uwagami, podpowiadali, pomagali i motywowali. Dziękuję za kolejny, świetny trening. Do następnego razu. Piona!