Zakochany w maśle orzechowym.

Masło, masełko, masłunio. W domu już się utarło, że poranek witam masłem orzechowym. Pierwsze takie kupiłem w markecie, tak, po prostu, żeby spróbować. Porażka. Cena kosmiczna, smak koszmarny, konsystencja dramat! Marki nie podam… Od tamtego czasu próbowałem różne wydania, rozmaitych producentów. Firmy mniej i bardziej znane. A w pojemnikach - smaki lepsze i gorsze. I tu niespodzianka. Podczas moich pierwszych zawodach w 86300CrossFit dojrzałem pudełeczko z masełkami od Maslove. Skusiłem się. Spróbowałem. Nie żałuję. Dobra cena i dobry dizajn. Fajny pomysł na wstawienie produktu do box-ów CrossFit i chyba nie tylko. Pozwoliłem sobie na korespondencję z właścicielem marki, który przesłał mi kilka ciekawych słów na temat swojej pasji. Swoja drogą, fajny gość. Wracając do sedna. Masło zajebiste, doskonały smak, właściwa konsystencja i zapach. Dla mnie, w tym produkcie, liczy się wszystko. Widać, że Maciej włożył w produkt dużo serducha. Rzadko zdarza się, bym kupił dwa razy ten sam produkt. Teraz się to odmieniło. Skończyło się poszukiwanie. Bynajmniej, na ten moment. Wiem, że różnie to bywa z produktami. Jeśli znajdę lepsze masełko, pewnie zmienię producenta. Na teraz – to jest moje masełko.


Wpis nie jest reklamą, każdy kupuje co i gdzie chce. Osobiście polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ #10 Mateusz Siński

Sport lekiem na całe zło...! (wpis zawiera wulgaryzmy)

Poniedziałkowy ból.