Co z tym MMA?


Widzieliście zapowiedź walki Trybsona z Ozdobą? Czytaliście informacje o powrocie Popka do MMA?

Myślę i myślę… i zastanawiam się nad tym, w jakim kierunku to wszystko idzie? "Freak Fighty" na dobre zagościły do polskiego MMA? Czy naprawdę federacje muszą uciekać się do tego typu zabiegów marketingowych? Co mają przynieść takie rozwiązania? O jakiego rodzaju sukces chodzi? Przecież tylu świetnych zawodników mamy w Polsce. Młodzi i ci z dłuższym stażem – ambitni, waleczni, reprezentujący godny poziom. Każdy z nas trenujących wie, jak wiele trzeba z siebie dać, by wziąć udział w amatorskim turnieju i zaistnieć, zwyciężyć chociaż jedną walkę. Taki jeden z drugim gamoń ma trochę hajsu, bo wystąpił w TV, albo zarobił w inny sposób robiąc z siebie błazna… i hop siup - już gwiazda MMA. Czy jest tu ktoś, komu się to podoba, ktoś kibicuje błazenadzie? Nie boję się używać tych słów opisując wspomnianych wyżej panów. No… bo jak ich nazwać? Spoko, trenują przecież, ale niech cisną jak wielu z nas. Niech cisną od parteru, kolejne piętra w górę. Niech nie omijają wszystkich szczebli...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ #10 Mateusz Siński

Sport lekiem na całe zło...! (wpis zawiera wulgaryzmy)

Poniedziałkowy ból.