Sport lekiem na całe zło...! #2
Napisałem kiedyś bloga z takim oto tytułem: Sport lekiem na całe zło...!. Dziś mam więcej do powiedzenia na temat lekarstwa pod nazwą sport. Sport powinien być przepisywany na receptę malkontentom. Owy specyfik otrzymywaliby wredni klienci supermarketów, którzy słownie maltretują pracowników przy kasach. Tym, którzy do butików wchodzą bez słów: "dzień dobry". Tym, którzy na pytanie ekspedientki: "czy mogę doradzić?", fukają: "zawołam". Zawołam… zawołam… Wszyscy (może nie wszyscy) Ci ważni, zazwyczaj są życiowymi nieudacznikami - nie boję się użyć tych słów. Bo jak nazwać odreagowywanie się na innych z powodu prywatnych niepowodzeń, braku pomysłu na siebie, braku egzystencjalnego punktu zaczepienia; odreagowywanie się na pracownikach sklepów? Zapominają niestety Oni, że pracownicy mają za sobą często dziesiątki szkoleń, które edukują ich właśnie pod takie zachowanie w stosunku do klientów. Albo mają jakiegoś kierownika, lub tzw. regionalnego, który monitoruje zachowania swoich podwładnych. Tym wszystkim przepisałbym przymusowe przebiegnięcie 10 km, albo przejazd 25 km rowerem. Taka recepturowa dzienna dawka na 40 dni. Z innej strony - szefom, prezesom i wszelakim "władcom", tym co wyżywają się na swoich podwładnych – podobna kuracyjna aplikacja. Często nie mają oni pojęcia o realiach handlowych u podstaw. To dla nich – tych wybranych, trudniejsze receptury. Na przykład: pracodawca, który stosuje mobbing w stosunku do swych pracowników - dystans 15 km dziennie i w tygodniu - 3 razy aktywne uczestnictwo w treningach MMA.
Oczywiście, w klubie MMA - recepta obowiązywałaby tylko na sparingach. Wtedy zawodnicy mogliby legalnie przemówić takiemu do rozumu ( ROZUMU!).W tego typu rozwiązaniach, depresje u pracowników nie musiałyby być leczone antydepresantami. A tak na poważnie. Wiem, jak bardzo sport pomógł mi w życiu. Sam sobie kiedyś wystawiłem receptę – przyjmuj sport. Czy Ty potrzebujesz "leku sportowego"? A może Twojemu pracodawcy potrzebna jest stosowna recepturowa dawka… Niech każdy z Was, tych nietrenujących, przemyśli – może warto poprosić o taki specyfik przy najbliższej wizycie u lekarza?
Komentarze
Prześlij komentarz