Nienawiść do biegania. #2

Sport - lekarstwo na zło. Pisałem przecież już o tym. Sam ciągle potrzebuję tego lekarstwa. Kiedyś, na każde niepowodzenie, pakowałem się w kolejny kłopot. Każdą pomyłkę, przeplatałem kolejnym zagmatwaniem. Od kiedy wróciłem do czynnego uprawiania sportu, czuję się inaczej. I tak jest od półtora roku. Jest lepiej. Już tak się nie męczę sam w swoim towarzystwie, jak to bywało kiedyś. Kiedy zostawiają Ciebie ludzie, czy to z twojego powodu, czy - czasami sami się zaplątują... szuka się ukojenia w nałogach, czasem w sporcie. Każdy ma inaczej. Ale bredzę. Powinno być o tym, co tytuł zapowiada. Zacznę więc od nowa. Nienawidzę biegać! I, o! Każdy z nas wie, że od nienawiści do miłości może prowadzić wspólna droga. A może wcale nie ma takiej drogi?. Biegania nie polubię, to wiem. Nie wyobrażam sobie, jak można każdego dnia wychodzić z ciepłego domku i biec samemu w siną dal. Tak mocno samego siebie nie lubię, żeby poświęcać to ciepełko, hehe. Bieganie w towarzystwie, to już jednak coś innego. Wczoraj za namową wieloletniego kolegi, posiadacza czarnego pasa Judo, Macieja, pobiegałem troszkę po Grudziądzkim lesie. Siedem kilometrów, to dystans, który za jednym podejściem, przebiegłem chyba po raz pierwszy w życiu. Kurde! Jestem prawie pewien, że najdłuższy dystans jaki w życiu przebiegłem to 5 km. Zrobiłem życiowy rekord. Jak nic, zrobiłem! Uśmiecham się pod nosem do siebie, bo wyobrażam sobie Wasze miny i komentarze: „czym on się chwali, o czym on gada. Jak to możliwe, że 33 - letni chłop, nigdy nie biegł więcej niż 5 km.” Wczoraj podjąłem decyzję: wezmę udział w Biegu Trzech Plaż. Zaryzykuję. A co tam! Będzie to mój drugi bieg w dorosłym życiu. Przypominam sobie, że w szkole podstawowej uczestniczyłem dwukrotnie w biegu im. Bronisława Malinowskiego. To było w 4 lub 5 klasie. Może w 6 – tej? Uczestniczyłem, bo wszyscy uczestniczyli - tak mi się wydaje. A może pobiegnę i w tym roku też? Tak dla zabawy, dla samego pobiegania z ludźmi i dla pamięci o Bronku… Wrócę do wczorajszego dnia. Trening miałem rozpoczęć przy parkingu w lasku rudnickim. A tu taka niespodzianka! Spotkałem tam kolegę z rodziną. Nie widziałem go lata. Stąd takie wspomnienia z czasów podstawówki - chodziliśmy razem przez 8 lat do jednej klasy. Jego pierwsze pytanie dotyczyło mojego uczestnictwa w kolejnych zawodach. Okazało się, że obserwuje tą stronę. O dziwo, nie mieliśmy siebie w znajomych na FB. Pozdrawiam Ciebie Swakoś! Fajnie wiedzieć, że starzy znajomi obserwują moją stronę. Mocno jakoś dookoła temat ciągnę. Co z tą nienawiścią zrobić? NIC. Nie zamierzam zmieniać swojego podejścia do biegania. Lubię sporty walki, i to przy nich na ten teraz zostaję. Zrobiłem co prawda po Mistrzostwach Polski ADCC dłuższą przerwę, bo na macie, z różnych powodów, nie ma mnie już od dwóch tygodni. Mata kocha, to poczeka, hehe. Jeszcze jakiś czas mnie tam pewnie nie będzie. Stęsknimy się za sobą troszeczkę. Muszę uporządkować kilka zdrowotnych spraw, odpocząć. I wtedy obiorę cel, do którego będę dążył ze zwiększoną mocą. Dążył aż do sukcesu. A może by tak jednak wyjść i pobiegać? Eeeeeee, nie dziś.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ #10 Mateusz Siński

Sport lekiem na całe zło...! (wpis zawiera wulgaryzmy)

Poniedziałkowy ból.