piszę mało, trenuję dużo #3


Sam nie dowierzam… nieprawdopodobne co zrobiłem przez ostatni czas w swoim życiu? Pochylam się nad zmianami jakie w nim nastąpiły… w mojej codzienności, w grafiku mojej egzystencji. Pisałem już o tym, że sam rozpisuję sobie plany treningowe. Sam planuję kiedy, gdzie, co i jak mam robić, i jak chcę przygotowywać się do walk. Jak to mi wychodzi? Dobrze. Czuję się dobrze. Jestem w najlepszej formie jaką do tej pory miałem. Nigdy wcześniej nie czułem się tak mocny sportowo. Taki sportowy tryb życia nie jest łatwy. Jeszcze niedawno sam byłem malkontentem jakich mało. Wszystko mi nie pasowało. A jak już ktoś coś osiągnął, myślałem sobie: pewnie ktoś mu pomagał, pewnie ktoś w niego inwestuje… Tak sobie myślałem. Teraz wiem, że można! Nawet bez większego wkładu finansowego – można osiągnąć przyzwoitą formę sportową. Uwierzyłem, bo jestem tego dowodem. To i treningi czasem robię w domu lub "na podwórku". Każdy z nas ma inne priorytety. Moim priorytetem stało się realizowanie własnych planów sportowych. Najciekawsze jest to, i to mnie bardzo nakręca, że nie trenuję dla poklasku i medali. Zawsze lubiłem rywalizację. To taki rodzaj ukojenia, lekarstwa na własne "choroby". Do kolejnego levelu moich sportowych wyzwań zostało już tylko kilka godzin. Jeśli chcecie, trzymajcie za mnie kciuki. Jak tylko znajdę chwilkę, będę Was informował o swoim kolejnym debiucie. Pozdrawiam Was sportowcy i obserwujący.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ #10 Mateusz Siński

Sport lekiem na całe zło...! (wpis zawiera wulgaryzmy)

jara szlugi i trenuje